niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 9

Edytuj post
  Na prawdę nie lubię w-f. Tylko nie bierzcie mnie za leniwą grubaskę. Sport nigdy nie był moją mocną stroną. Nie lubię gier zespołowych i biegów na ocenę. Wolę sobie dobrać własne tempo, rodzaje ćwiczeń, czas i dostosować się do własnego organizmu. Nie przepadam też za tym, aby mnie za to oceniano, ani faktu, że ktoś obok może na mnie bezwstydnie patrzeć i cicho, albo i głośno śmiać się z moich błędów. Jednak najgorszą częścią nie są same ćwiczenia, tylko to co przed nimi i po nich. Szatnia.
  Hałas i wesołe pogawędki są czymś całkowicie naturalnym. Czuję ich wzrok. I to wcale nie jest żadna nowość. Odkąd rozpoczęłam ten etap życia, jestem przyzwyczajona do błądzenia cudzyć źrenic po moich wychudzonych, poranionyc udach, wystających żebrach i płaskim brzuchu.Jednak nigdy tego nie polubię. Więc szybko ściągam z siebie ciuchy i naciągam kolejne, a paznokcie boleśnie wbijają mi się w skórę, kiedy zaciskam z całych sił powieki.
   W tej szkole kładą bardzo duży nacisk na sport, a sztuka zostaje w tyle. Niestety, nic nie daje nadziei na nagły zwrot akcji, jak w High School Musical, więc pokornie zaciskam zęby i zaczynam biegać wokoło stadionu na rozgrzewkę. Stanęłyśmy w szeregu. Trener czyta po kolei nazwiska, omijając mnie. Skończył i rozgląda się po klasie.
-Nie wyczytał mnie pan. - odzywam się niespodziewanie.
Wzrok wszystkich wędruje na moje ciało, rumienię się. Mężczyzna spogląda na mnie i marszczy nos.
-Nazwisko? - pyta patrząc z powrotem do swojego notesu.
-Roztocka. - mruczę cicho.
Wzrok nauczyciela szybko biegnie po kolejnych nazwiskach i zatrzymuje się w środku listy.
-Rzeczywiście. - potwierdza, a potem spogląda na mnie spod rzęs, które są nieprzyzwoicie długie jak dla faceta.
-To może panna Roztocka - z trudem wypowiada moje nazwisko - zaprezentuje nam prawidłowy serw górnym sposobem. Chodzi o siatkówkę oczywiście. - uśmiecha się szyderczo i rzuca do mnie piłkę.
Żółto - niebieska kula ląduje w moich dłoniach, więc powoli wychodzę na boisko i staję na końcu linii.Unoszę rękę do góry, piłka leci ku górze i nagle znajduje się na środku drugiej części boiska. Uśmiecham się, bo byłam prawie pewna, że nie doleci nawet do siatki. Nauczyciel burknął coś pod nosem i wszyscy zajęli się dalszymi ćwiczeniami.
-Lena, choć tu do mnie na moment! - zawołał mnie nauczyciel.
Wzięłam swoją piłkę w dłoń i spokojnym krokiem ruszyłam w stronę trenera.
-Dobrze ci idzie to odbicie, ale trochę źle układasz dłoń. Boję się, że w ten sposób wybijesz sobie zaraz nadgarstek. Spójrz na moją rękę. - powiedział i zabrał ode mnie piłkę.
Szybko podrzucił kulę i odbił ją, a ona wylądowała na drugim końcu boiska. Uważaj, bo na pewno coś zauważę w tym tempie. Jakaś ruda dziewczyna, której imienia nie zapamiętałam i pewnie nigdy nie zapamiętam, odrzuciła z powrotem piłkę, a trener podał mi ja i wesoło zachęcił, żebym to teraz powtórzyła. Spojrzałam na niego jak na kosmitę, bo jakim cudem mam to zrobić, skoro nie zdążyłam nawet zauważyć, jak podnosi dłoń. Mężczyzna zrozumiał chyba o co chodzi, więc zmarszczył nos.
-Pokażę ci. Podnieś rękę. - zażądał.
Uniosłam dłoń na wysokość skroni, a on zaczął ją układać. Złapał za mój nadgarstek i momentalnie zatrzymał działania, marszcząc brwi. Natrafił na cięcia.
Spanikowałam. Moje serce biło z prędkością światła, kiedy nauczyciel powoli odrywał palce od mojego nadgarstka i spoglądał w tamtą stronę. Zamarłam. Chciałam stamtąd uciekać, zniknąć, magicznie się uzdrowić, żeby trener oślepnął, cokolwiek. Jednak on uparcie nadal żył i spojrzał na moje rany. Zaklęłam cicho pod nosem, kiedy jego oczy rozszerzyły się i zaczęły wędrować od ran do mojej twarzy i tak przez dobre parę minut. Nagle otworzył usta, ale chwilę po tym z powrotem je zamknął, powtórzył to jeszcze kilka razy, aż w końcu przymknął powieki i nabrał dużo powietrza.
-Tak, więc... ymmm, myślę, że... tak, tak, wracajmy. - zaczął rzucać słowami.
W końcu jeszcze raz chwycił mój nadgarstek i ułożył dłoń.
-Cz-czujesz o co cho-chodzi? - zająknął się, przedłużając samogłoski.
-Tak, tak, myślę, że rozumiem. - odpowiedziałam.
Nauczyciel pokiwał głową, mrucząc coś o tym, że powinnam dać sobie radę i szybko odszedł ode mnie. Bo najłatwiej uciec, prawda? Wróciłam na koniec sali, odprowadzona przez wzrok wszystkich dziewczyn w sali i wróciłam do odbijania piłki.
Nie minęło jeszcze nawet pół dziesięciominutowej przerwy, a cała szkoła gadała o tym, że ''nowa się tnie i nauczyciel w-f o tym wie'', wszyscy znali już dokładny opis zdarzenia, a racz3ej jego podkoloryzowaną wersję. Bo przecież trener wcale nie rzucił się na kolana, prosząc, abym więcej tego nie robiła. Warknęłam z zażenowaniem, kiedy minęłam kolejną grupkę młodszych dzieciaków, gdzie jedna z dziewczyn wskazała na mnie palcem i nawet nie siląc się na przyciszony głos oznajmiła rówieśnikom: ''ej, to ta co wszyscy mówią, że trener się w niej zakochał i się tnie z tego powodu''. Ludzie naprawdę wierzą w takie bzdury?
Pospiesznie poszłam do swojej szafki i wcisnęłam tam ze złością wszystkie niepotrzebne rzeczy. Tylko to ignoruj Lena, tylko to ignoruj, to nic nie warte plotki, ignoruj to, ignoruj, ignoruj, ignoruj, igno...
-Jeśli chcesz skarbie, mogę uleczyć twoje biedne serduszko. - usłyszałam szept przy moim uchu i momentalnie przeszedł mnie dreszcz, kiedy poczułam jego obrzydliwy zapach.
-Spierdalaj. - warknęłam w odpowiedzi, nawet nie zaszczycając Bena spojrzeniem.
Natychmiast obrócił mnie plecami do metalowych szafek i przygwoździł do nich własnym ciałem. Nie chciałam patrzeć na niego, więc zamknęłam oczy, oraz wstrzymałam oddech, nie chcąc dopuścić do siebie jego zapachu.
-Posłuchaj mnie kotku. Powinno się być miłym dla ludzi, którzy są mili dla ciebie, jasne?! - wrzasnął i nie czekając na odpowiedź ciągnął dalej - Ja jestem miły dla ciebie, ty bądź miła dla mnie, inaczej to się przykro dla ciebie skończy.
-Czego ty ode mnie do cholery chcesz? - spytałam, rozzłoszczona całą tą dzisiejszą żenadą.
-Ciebie kotku. - mruknął w odpowiedzi, jeszcze bardziej napierając na moje ciało.
Odepchnęłam go od siebie z siłą, jakiej wcześniej nie znałam w swoich rękach. Cofnął się dwa kroki i lekko zachwiał, unosząc wysoko brwi.
-Umówię się z tobą. Ale jeśli mi się nie spodoba, to odwalisz się ode mnie, jasne? - zaproponowałam, zanim o ty pomyślałam.
Szatyn spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale szybko pokiwał głową na zgodę. Podałam mu adres, umawiając się z nim dziś na siódmą wieczorem. Wpakowałam się w niezłe gówno.
Chciałabym, aby reszta lekcji trwała w nieskończoność, bo bałam się dziewiętnastej. Jednak wszystko minęło zbyt szybko jak na mój gust. Jedyny plus? Dzięki Benowi zapomniałam o plotkach w szkole, nawet o tych o mnie i szatynie.

Kamila (Pointless):
Zmęczyło mnie pisanie o tym, że piszemy to wspólnie: JA I DOMINIKA, ale niestety zmusiliście mnie, abym napisała to jeszcze raz. To przykre.
Co myślicie o randce Bena i Leny? Tak, to będzie straszne.
Jak wam minął świąteczny czas? Bardzo utuczyliście tyłki?
Bo mi przyszło parę kilo, jak nic.
I tak najlepsze było lepienie uszek i pierogów, i fałszowanie kolęd. 
Lolz, ale ja mam dobry humor. 
Więc jak wam się podoba ten rozdział i ''romans'' Leny z nauczycielem? Nie, nie macie na co liczyć, nie rozwiniemy tego tematu. 
Ale powiem wam, że mamy fajne plany na najbliższy czas (znaczy nie wiem jak Dominika, najwyżej wcisnę się jej gdzieś w połowie zdania, co robię cały czas, tak wiem, jestem okropna).
Mam wręcz nieprzyzwoicie dobry humor.
Do napisania, moje miśki!
Heh, ktoś zauważył, że zmieniłam nazwę?


9 komentarzy:

  1. MEGA! Coś czuje że ta randka będzie jedną wielką tragedią:-*:-*<3;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww.. *-* KTÓRA Się ZE MNĄ OŻENI ? #BOSKIROZDZIAŁ :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam i czekam, czytam i czekam. Blog świetny zresztą fabuła też. Chciałam kiedyś coś takiego napisać, ale moje wiadomości o anoreksji wychodzą na poziom zerowym więc szacun. Lena jest kochana ale ja chcę więcej z Niall'em! Świetnie piszecie. Rozdział genialny, najlepsze w tym wszystkim był ten moment, kiedy nauczyciel zobaczył rany a potem skulił ogon i uciekł, debil. Nie ma to jak być nauczycielem wspierającym uczniów. Tak to jest to. Kiedy next? Bardzo was proszę odpowiedzcie mi na to pytanie, bo generalnie nie mam za wesoło z netem bo na grabiłam sobie u rodziców i mam pewne ograniczenia. I błagam WIĘCEJ Nialla bo ja go kocham <3 <3 <3 <3 <3 <3 :***
    I mały spam XD : http://violent-niall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarbie, bardzo chciałabym ci odpowiedzieć na to pytanie, ale nie jestem w stanie. Mam nadzieję, że uporam się z kolejną częścią przez najbliższe dwa tygodnie, ale nic nie mogę obiecać. Często wypadają mi jakieś niespodziewane wyjazdy i zajęcia, więc to nie zawsze zależy tylko ode mnie. Mogę ci tylko obiecać, że w następnym rozdziale na pewno będzie Niall, a potem wszystko się rozkręci i będzie go co raz więcej.

      Usuń
  4. Heeej, przypadkiem natknęłam się na wasze opowiadanie. Chyba nie istnieją słowa, które mogłyby określić jak boski jest wasz blog. zblizył mnie ten blog, gdyż od 2 lat walczę z aną i póki co całkiem nieźle mi idzie. Trzymajcie za mnie kciuki. Z niecierpliwością czekam na następny i moge was zapewnić,że zdobyłyście kolejn wierną czytelniczkę. Buziaczki Kate

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam was do Libster Award.
    Więcej informacji u mnie: http://lond-it-does-not-mean-forever-1d.blogspot.com/
    (: Za niedługo wszystko się pojawi ♥ *-;

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :* + kiedy następny?? Nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny?? Wchodzę tu jakoś dwa razy dziennie w nadziei, że jest nowy rozdział więc czy mogłybyście chociaż powiedzieć kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń

Credits crazykira-resources | LeMex ShedYourSkin | ferretmalfoy masterjinn | colourlovers FallingIntoCreation