niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 8

Edytuj post
-Madie, nie wolno tego jeść. -powtarzałam ósmy raz patrząc na dziewczynkę próbującą wepchnąć sobie do buzi kolejnego pączka z czekoladowym nadzieniem.
Po tym jak się rozpłakała z powodu jakiegoś głupiego chłopaka,  chciała zjeść swój smutek.
U mnie chyba musiało działać to w drugą stronę - w rozpaczy, po stracie mamy nie zależało mi już na niczym. Po prostu nie widziałam dalszego sensu życia w samotności.
Zdenerwowałam się i pod wpływem adrenaliny wyrwałam lukrowaną bombę kaloryczną z rąk przyszywanej siostry. Nim zdążyła powiedzieć cokolwiek, jej przekąska leżała już w koszu.
Pochyliłam się nad krzesłem w którym siedziała.
-Jeżeli chcesz się zmienić, to musisz zacząć od teraz. Żadnych słodyczy, żadnych fastfoodów i żadnych barwionych napoi, zrozumiano? -kontynuowałam gdy jedenastolatka kiwnęła posłusznie głową. - Nie chcemy cię zagłodzić, ale musisz jeść trochę mniej, dobrze? -kolejne kiwnięcie głową.
Mam nadzieję, że będzie silna.
Przeglądałam kolejne blogi. Strony dla anorektyczek nie wchodziły w grę, ona jest za mała. Po za tym znam te sztuczki na pamięć. Więc przeglądałam kolejne diety, zastanawiając się jakim cudem może to pomóc, skoro tam jest tyyyyle kalorii.
W końcu zdecydowałam się na 1500 kcal dziennie na początek, a zważywszy, że Madie jadła wcześniej coś koło 8000 kcal, wydawało mi się, że to podziała.
Usłyszałam stukot bosych stóp w  korytarzu, a po chwili drzwi mojego pokoju zostały uchylone. Przez szparę pokazała się głowa Colina. Po chwili wsunął się do pokoju i zamknął drzwi. Chłopak był w piżamie. Zmarszczyłam brwi patrząc na zegarek w laptopie. Jakim prawem jest już trzecia w nocy?!
-Pójdziesz ze mną na spacer? - spytał schrypniętym głosem.
-O tej godzinie? - spytałam.
Chłopak tylko pokiwał głową.
-Okej. Za 10 minut na dole. - zgodziłam się po chwili wahania.
Colin wyszedł z pokoju, a po chwili usłyszałam zamykanie sąsiednich drzwi.
Przebrałam się w czarne rurki i gruby, brązowy sweter. Na głowę naciągnęłam siwą czapkę, a na nogi ciemne buty za kostki. Wygrzebałam z szafy starą, granatową kurtkę, którą kupowałam jeszcze z mamą. Do kieszeni schowałam telefon i klucze, i cicho zeszłam po schodach. Colin już na mnie czekał.
Chłodny wiatr przebił się przez materiał kurtki, więc schowałam zmarznięte dłonie głębiej do kieszeni. Pociągnęłam nosem i schyliłam głowę. Szliśmy w ciszy. Ale to była taka przyjemna cisza.
Podniosłam wzrok i już miałam zagadać do Colina, kiedy okazało się, że go nie ma. Stanęłam jak wryta i poczęłam gorączkowo rozglądać się wokoło, ale blask pobliskiej latarni nie oświetlił mi żadnej sylwetki. Parę razy krzyknęłam za przyszywanym bratem (nie mam pojęcia jak nazwać ich ''pokrewieństwo'') ale w odpowiedzi usłyszałam tylko ciszę.
Zaczęłam się bać. Jestem sama w bliżej nieznanym mi parku o 3 w nocy, nie mam telefonu i jestem zdana tylko na siebie.
Strach, strach, strach, strach, strach, strach, strach, strach, strach, strach, niech to się skończy!
Wrzasnęłam z przerażenia, kiedy poczułam ciepłą dłoń, na mojej chłodnej, zaciśniętej w pięść. Odskoczyłam i przekręciłam się w stronę dotyku.
-CHCESZ MNIE DO CHOLERY ZAPROWADZIĆ DO ZAWAŁU, NIALL?! - krzyknęłam z wyrzutem. - Co ty tu do diabła robisz? - dodałam, lżejszym tonem.
-Och, mógłbym spytać o dokładnie to samo. - mruknął blondyn z wyrzutem.
Spojrzałam na niego spod rzęs. Spotkałam jego błękitne tęczówki, wpatrujące się w moje brązowe z równym zaangażowaniem. Natychmiast odwróciłam wzrok, bojąc się, że znów utonę w głębokich, błękitnych wodach jego oczu.
-Wyszłam na spacer. - rzuciłam, dając mu wygrać.
Jego brwi utworzyły prostą linię.
-Wyszłaś. Na. Spacer. Sama. O trzeciej. W nocy. Tak, po prostu. - wycedził słowa.
-Nie, nie sama. Wyszłam z Colinem i no cóż... Gdzieś go zgubiłam. - odpowiedziałam.
-Och, no pewnie. Chodźmy wszyscy na spacer w środku nocy, potem pogubmy się nie znając drogi powrotnej do domu, a na dodatek nie miejmy ze sobą żadnego kontaktu, choćby przez telefon. IDEALNIE!!! Że ja na to wcześniej nie wpadłem. - wykrzyczał, a jego dłonie zacisnęły się w pięści.
Och, teraz jest zły.
-O co ty się do cholery wściekasz? - warknęłam.
-O co JA jestem zły? O co ja... Ktoś mógł cię porwać, zgwałcić lub nawet zabić!!! Czy ty myślisz?! Co ty sobie w ogóle wyobrażałaś wychodząc z domu?! - wypluł.
Czy on... Czy... Czy on się właśnie o mnie martwi?
Już miałam otworzyć usta, kiedy zza siebie usłyszałam krzyk w postaci swojego imienia.
Obróciłam głowę i zobaczyłam sylwetkę Colina biegnącą w moją stronę.
-Lena! Lena! Już myślałem, że ktoś cię porwał. Nie strasz mnie tak nigdy, przenigdy więcej. Nigdy, nigdy, nigdy. Jasne? - wykrzyczał rzucając mi się na szyję i mocno przytulając.
-Tak, tak, obiecuję. - przyrzekłam, odwzajemniając gest chłopaka.
W końcu Col odsunął się o krok i złapał moją dłoń, zaciskając ją w swojej własnej, abym na pewno już mu nie uciekła. Niall przebiegł wzrokiem po naszych sylwetkach. Jego ciało spięło się, a linia szczęki mocno odznaczyła się na tle bladej skóry. Przełknął głośno ślinę, a jego jabłko Adama rytmicznie podleciało do góry i opadło, ginąc w skórze szyi. Wstrzymał oddech i delikatnie zmrużył oczy, wpatrując się we nas spod rzęs.
-Jesteście razem? - wysyczał Niall przez zęby.
Jezus, Maryja on zachowuje się jak zazdrosny dzieciak. 
Popatrzeliśmy na niego jak na idiotę.
-Co? Nie! Czemu tak myślisz? - spytał Colin.
-Wiecie... Nie jesteście tak na prawdę spokrewnieni, więc teoretycznie moglibyście, a zachowanie sprzed momentu tylko to potwierdziło, więc... - wytłumaczył blondyn.
-Nie, nie jesteśmy razem. Traktujemy się jak rodzeństwo. - odparłam. 
-Tak, więc skoro już wszystko wyjaśnione, będziemy się z Leną zbierać do domu. - szybko rzucił mój ''brat''.
-Nie zatrzymuje was. Do zobaczenia. - pożegnał się Niall i po tym jak mu odpowiedzieliśmy, obrócił się na pięcie i zniknął w ciemności. 
W domu byliśmy o 4 nad ranem, więc po krótkim ''dobranoc'' zniknęliśmy za drzwiami i pogrążyliśmy się w głębokim śnie. No dobra, może tylko część męska.
Telefon zaczął brzęczeć i dzwonić i właśnie uprzytomniłam sobie, że dziś jest poniedziałek. Warknęłam z irytacją i zwlekłam się z łózka, ciągnąc ciało do łazienki. Spojrzałam w lustro.
Moje odczucia często były inne. Raz widziałam siebie jako grubą, leniwą dziewczynę, innym razem byłam idealna, albo i wręcz za chuda. Często napadały na mnie mieszane uczucia i nie zawsze potrafiłam sobie z nimi poradzić.
Ale nigdy nie byłam z siebie całkowicie zadowolona. Moje włosy są kręcone i nie dają się układać, brązowe oczy są zbyt ciemne, czasem dobiegają prawie do czerni, usta zbyt wąskie i niepełne, a kości policzkowe brzydko odznaczają się na tle mojej bladej skóry. Zawsze chciałam wyglądać jak moja mama. Aby moje loki układały się jak jej, żeby jej błękit oczy zamalował moje tęczówki, aby usta były równie różowe i pełne, a skóra delikatnie opalona. Niestety... Jestem tylko kolejnym, nieudanym projektem, nieudaną próbą stworzenia czegoś na jej kształt. Ale nie można mieć wszystkiego.

Kamila: (Pointless):
Wybaczcie, że tak długo niczego nie było, a to co jest jest krótkie, ale wciągnęłyśmy się w wir nauki, prac domowych i dodatkowych zajęć. Czasem chcemy też odpocząć, a pisanie opowiadania ma być przyjemnością, a nie kolejnym obowiązkiem, których i tak już mamy serdecznie dość. Staramy się, jak możemy, ale nie zawsze jesteśmy w stanie napisać choćby dwóch zdań. Także bądźcie cierpliwi, a czas oczekiwania na rozdział zapełnijcie jakąś pasją, albo nauką i pamiętajcie, że nie tylko my, ale i każda osoba pisząca bloga, ma tak samo jak wy: szkołę, zajęcia pozalekcyjne, rodzinę, przyjaciół, inne pasje i chcą to wszystko pogodzić. Także jeszcze raz proszę o wyrozumiałość i cierpliwość.
Mam nadzieję, że podobał wam się ten rozdział.

9 komentarzy:

  1. rozdział cudny ! cieszę się że znajdujecie chwile na napisanie rozdziału! życzę weny i pozdrawiam <3 Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne!!! Czekam na nn ;))


    OdpowiedzUsuń
  3. No jasne rozumiemy was i tez wiemy jak to jest! A rozdzial genialny i czekamy na nastepny :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial genialny i czekam na nastepny :*;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne
    ZWIASTUNOWNICA
    Chcesz żeby Twój blog miał wyłasny, niepowtarzalny zwiastun?
    Zwiastunownica to miejsce dla Ciebie!

    Zapraszamy!
    http://zwiastunownicaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham! Kocham! Kocham! <33

    OdpowiedzUsuń

Credits crazykira-resources | LeMex ShedYourSkin | ferretmalfoy masterjinn | colourlovers FallingIntoCreation