wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 18

Edytuj post
Siedząc na lekcji angielskiego poczułam wibrację w mojej lewej kieszeni. Sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam z niej telefon. Odblokowałam go i kliknęłam na ikonkę nowej wiadomości.

Nadawca: Art school
Odbiorca: Lena (ja)
Wysłano: 4 marzec 2013, 12:50
Przypominamy o jutrzejszym egzaminie, który odbędzie się o godzinie 18:00. Art school.

Jak oczywiste jest to, że o tym zapomniałam? Przez to całe zamieszanie z Maddie, Niallem i całą resztą zapomniałam o rzeczy, która ma mnie uratować od siedzenia w tym idealnym domu, do którego pewnie za niedługo wrócę, przecież nie będę mieszkała u Nialla do końca życia. Tak więc mam cały dzisiejszy dzień na ogarnięcie piosenki, zdjęć i rysunku. Świetnie, po prostu świetnie.
 Po szkole skierowałam swoje kroki do domu Elizabeth i taty, aby zabrać stamtąd kilka najważniejszych rzeczy. Weszłam na paluszkach, żeby nikt nie zauważył mojego przybycia, ale okazało się, że w domu nikogo nie było. Zadowolona poszłam do mojego pokoju i zabrałam stamtąd kilka rzeczy. Kiedy już wszystko spakowałam i wzięłam do rąk usłyszałam mój dzwoniący telefon z kieszeni. Rzuciłam wszystko na łóżko i nie patrząc na to, kto dzwoni odebrałam.
-Hej Lenka, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - usłyszałam głos Colina.
Och, stęskniłam się za nim. Dopiero kiedy go usłyszałam uświadomiłam sobie, jak bardzo mi go brakuje.
-Nie, wszystko okej. Jak się masz na wygnaniu? - zażartowałam.
Dobra, to nie było śmieszne.
-Całkiem dobrze, mam nadzieję, że ty też. Wybacz, że cię tak trochę zostawiłem, przecież nie masz tu znajomych i teraz tak myślę, że mogłem ci pom...
-Colin, wszystko dobrze, poradziłam sobie. - uspokoiłam go.
Właściwie to Niall mi poradził, ale pomińmy ten fakt.
-Masz może jutro czas? - spytał głosem pełnym nadziei.
-Dopiero około 20.
-To świetnie. Chciałbym, żebyś kogoś poznała. To co powiesz na 20:30? - zaproponował.
-Dla mnie ok. A gdzie?
-Prześlę ci adres, a teraz wybacz, muszę kończyć. - powiedział Colin.
-Pa. - pożegnałam się i zakończyłam rozmowę.
Chwyciłam rzeczy z powrotem w dłonie i powędrowałam do domu Nialla, po drodze przewracając lampkę w przedpokoju, którą dość niezdarnie podniosłam.
Pod drzwiami mieszkania trochę walczyłam z zamkiem, ale w końcu udało mi się wejść <czyt. wpaść> do przedpokoju. Rzeczy położyłam na moim tymczasowym łóżku, a gitarę wcisnęłam pod nie, żeby Niall nie zauważył, że umiem grać.  Zdjęłam z siebie lekki płaszczyk i położyłam się na łóżku, włączając laptopa. Podłączyłam kartę pamięci od aparatu i wybrałam zdjęcie. Akurat to, któe zrobiłam idąc z Niallem do kawiarni. Kiedy byłam zajęta korektą nie zauważyłam, że Niall wrócił do domu i wszedł do mojego pokoju. Zwróciłam na niego uwagę dopiero kiedy położył się obok mnie, a jego usta wylądowały na moim policzku. Przestraszyłam się nagłego dotyku i lekko odskoczyłam w bok, szybko odwracając głowę w stronę blondyna.
-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. - brzmiał na zdenerwowanego.
-Ja... Nic się nie stało. - zbagatelizowałam.
-Drzwi był otwarte. Dlaczego ich nie zamknęłaś? - spytał.
-Zapomniałam o nich, zamyśliłam się i tak jakoś... - nie dokończyłam.
-Każdy mógł sobie tutaj wejść, bo ty nie myślałaś o zamknięciu drzwi i nawet byś tego nie zauważyła, bo jesteś zbyt zajęta patrzeniem w komputer. - jego szczęka napięła się, a ton głosy stał się ostrzejszy i głośniejszy.
Rozumiem, że ma tu kilka wartościowych rzeczy i nie chce, żeby zniknęły, ale przecież każdemu się zdarzają takie rzeczy, a on wrzeszczy jakby stąd wszystko wyniesiono.
-Czy ty w ogóle myślisz? Najpierw dzwonią do mnie od ciebie ze szkoły, kłamię, że rozmawiają z twoim ojcem i dowiaduję się, że ważysz tyle, co nic, a teraz zostawiasz otwarte drzwi i nie zwracasz uwagi na to, co się dzieje w okół ciebie. - teraz już krzyczał, jego twarz przybrała zimny i zły wyraz twarzy, głos drżał od zdenerwowania, a jego oczy były chłodne i ciemnoniebieskie, prawie granatowe., szalało w nich wzburzone morze i powoli zaczął mnie przerażać.
Powoli wstałam z łóżka i cofnęłam się wgłąb pokoju, aż nie natrafiłam plecami na zimną ścianę. Niall był niestabilny emocjonalnie, zdenerwowany i zły, a z doświadczenia wiem, że tacy ludzie są zdolni do robienia różnych, często niewłaściwych i bolących rzeczy. Mój oddech stawał się płytszy i szybszy, kiedy co raz bardziej bałam się tego niedawno uroczego i spokojnego blondyna o cudownych, błękitnych tęczówkach, takich jakie miała moja mama. Ale ona nigdy nie krzyczała.
-Niall, j-ja przepraszam, ja, ja n-nie wiem, czemu im podałam twój numer, ja się bałam, że tata się dowie i Elizabeth będzie wściekła, ja zapomniałam o tych drzwiach, b-bo... nie wiem czemu, po prostu zapomniałam, j-ja tylko... - mój głos zaczął się łamać, kiedy próbowałam się uspokoić i wyjaśnić wszystko Niallowi, żeby tylko już nie był zły, żeby tylko nie krzyczał.
-Nie ważne. - warknął i wstał z łóżka, szybko podchodząc do drzwi - wychodzę - mruknął jeszcze i wyszedł z pokoju.
Słyszałam jak szybko przechodzi przez korytarz, potem nastaje krótka cisza, a następnie słyszę huk zamykanych drzwi wejściowych i szczęk zamka.
Nie ma go, wyszedł.
Na miękkich nogach wróciłam na łóżko, biorąc z powrotem laptopa i wracając do poprzedniej czynności.
Jakim prawem z chłopaka, który całuje mnie na powitanie w policzek, przepraszając, że mnie tym przestraszył stał się obojętnym dupkiem? Może lepiej byłoby, gdybym zeszła mu po tym wszystkim z oczu? Mam pieniądze mojego ojca, mogę pójść do jakiegoś hotelu. Teraz mogę wziąć tylko najważniejsze rzeczy, a kiedy będę wracała do domu Elizabeth, wrócę tutaj, kiedy on będzie na próbie, czy coś i zabiorę resztę. Tak, to właściwie dobry plan. Teraz dokończę obrabianie zdjęć, szybko coś namaluję i zostawię to tutaj. Wezmę ze sobą ciuchy, a między 10, a 15, podczas próby One Direction wezmę stąd obraz i gitarę. Tak zrobię. Chyba, że w międzyczasie wróci Niall, wtedy poczekam aż zaśnie i ucieknę.
Kiedy już wszystko przygotowałam zadzwoniłam po taksówkę i zaniosłam wszystko pod drzwi. Usłyszałam trąbienie, więc wyszłam przed mieszkanie i zamknęłam drzwi. Kierowca wyszedł z pojazdu i czekał aż podam mu bagaż. Ruszyłam w jego stronę i na końcu ulicy zobaczyłam JEGO.
Świetnie.
-Lena?! - krzyknął blondyn, a ja popadłam w panikę.
-Niech pan już wsiada i włącza silnik, błagam. - rzuciłam do niego, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem i współczuciem, ale wykonał moje zadanie.
-Lena, nie waż się wsiadać do tego auta! - krzyczał Niall i zaczął biec w moją stronę.
 Ja też rzuciłam się pędem do samochodu, wrzucając walizkę na tylne siedzenie.
Już miałam wsiadać do auta, kiedy zorientowałam się, że zostawiłam klucze w zamku.
Jestem zbyt głupia, żeby żyć na tym świecie.
Niall był w połowie drogi, dobrze, że ta ulica jest na prawdę długa.
-Lena, masz natychmiast wyjąć tą walizkę i wrócić do mieszkania! - krzyczał niebieskooki.
Podjęłam decyzję.
Najszybciej jak potrafię pobiegłam do drzwi i wyszarpnęłam klucze z zamka. Rzuciłam się w stronę taksówki i wsiadłam do niej, kiedy Niall był już przy niej.
Blondyn szarpnął klamką i już myślałam, że poniosłam sromotną klęskę, kiedy okazało się, że kierowca wspaniałomyślnie zablokował wszystkie drzwi.
-Lena, błagam cię. - jęknął rozpaczliwie Niall, pukając dłonią w szybę.
-Jedź pan, szybko. - poprosiłam, a przemiły mężczyzna ruszył do przodu, zostawiając za sobą krzyczącego chłopaka.
Jestem najgorszą organizatorką ucieczek ever.
-Gdzie mam panią zawieść? - spytał nagle siwiejący mężczyzna, a ja uświadomiłam sobie, że przecież siedzę w taksówce.
-Pod jakiś hotel. Nie mam na myśli najdroższego, ani nic, pod zwykły hotel, poproszę. - wyjaśniłam.
Podjechaliśmy pod spory, zadbany budynek. Podałam taksówkarzowi należne pieniądze z dość dużym napiwkiem, za to co musiał przeżyć wioząc mnie tutaj. Krótko podziękowałam i wyszłam z samochodu, zabierając walizkę. Na recepcji siedziała szczupła, wysoka blondynka, która szybko i sprawnie mnie obsłużyła, wręczając mi kartę do pokoju na trzecim piętrze.
Jakimś cudem wtargałam po schodach walizkę i weszłam do pokoju, natychmiast rzucając się na łóżko. Zwinęłam się w kulkę i zasnęłam ukołysana własnym szlochem.
------------------------------------------------------------------------
Tak, wiem, nie było nas 2 miesiące.
Tak, wiem, ten rozdział jest okrutnie krótki.
I nawet nie chce mi się tłumaczyć, dlaczego tak jest. Po prostu nie ma żadnego tłumaczenia.
Jednak nie martwcie się, wstawiam to i od razu biorę się za następny rozdział. Nie będę dzisiaj spać, tylko pisać.

2 komentarze:

  1. Szkoda, że taki krótki ale i tak się cieszę bo w końcu coś dodałyście :) Rozdział wspaniały myślałam, że teraz będzie czysta sielanka dla Leny kiedy zamieszkała z Niallem a tu takie BUM szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń

Credits crazykira-resources | LeMex ShedYourSkin | ferretmalfoy masterjinn | colourlovers FallingIntoCreation