niedziela, 25 sierpnia 2013

Prolog

Edytuj post
Pędziłam przez korytarz szpitala. Mój obraz był rozmazany, przez natrętne łzy zbierające się w oczach, następnie spływające po policzkach. Wpadłam do sali, zanosząc się jeszcze większym szlochem. Na drżących nogach podeszłam do twojego łóżka i opadłam na krzesło obok. Chwyciłam twoją dłoń, wplątując palce między twoje. Byłaś przeraźliwie blada, cała w ranach i podłączona do tysiąca kabelków. Miałaś zamknięte powieki, które zasłaniały twoje niebieskie tęczówki, teraz zapewne wypełnione bólem. Klatka piersiowa delikatnie unosiła się i opadała. Miałam wrażenie, że sprawia ci to okropny trud. -Nie zostawiaj mnie tutaj samej.- szepnęłam łamliwym głosem. Z oporem podniosłaś powieki, ukazując mi swoje oczy, w które tak kochałam się wpatrywać. Widziałam w nich żal i troskę o mnie. Uniosłaś kąciki swoich ust, próbując wysilić się na uśmiech, ale wyszedł ci tylko okropny grymas, do końca łamiący moje poszarpane serce. Cicho szlochałam, patrząc jak najmniejszy ruch sprawia ci wielki ból. -Zawsze będę przy tobie. Nigdy cię nie zostawię. Nie będziesz mnie widziała, ale pamiętaj, że jestem. Byłam, jestem i będę. Tutaj. – szeptałaś wskazując na moje serce. – I pamiętaj, żeby zawsze mieć nogi na ziemi. Żeby pamiętać o tym, co już przeszłaś i o tym co masz przed sobą. Żeby zostać silną i nie poddawać się. Nie zmieniaj się. Pomimo wszystko pozostań moją małą, bezbronną Lenką. Dla mnie. – skończyłaś mówić, a twoja ręka bezwiednie opadła na pościel. Aparatura zaczęła piszczeć, a ja poczułam jak nowa fala łez zalewa moją twarz. -Obiecuję. – przyrzekłam, a twoje serce momentalnie stanęło. Potem pamiętam tylko, tą wielką dziurę w sercu i bezradność. Nie przyszłam na pogrzeb, nie miałam siły, wybacz. Obiecałam i dotrzymuję obietnicy. Pozory mylą. Nie zmieniłam się. Może tylko z wierzchu. Tak naprawdę, gdzieś pod tą przykrywką obojętności, siedzi we mnie ta mała Lena, którą byłam przed twoją śmiercią. I pomimo tego czasu, który minął od twojego odejścia, wciąż się nie pozbierałam. Bo to nie prawda, że czas leczy rany. Czas tylko zamienia smutek w tęsknotę. I ja cały czas tęsknię za twoją obecnością. Wciąż nie rozumiem ,dlaczego mnie zostawiłaś, mamo.

7 komentarzy:

  1. Ojej jak smutno ;(
    Początek i tak przykro :(
    Czekam na następny ! <3

    ------------------
    http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero zajrzałam na twojego bloga, ale jest cudowny.
    Zapowiada się ciekawie
    Prosze o informowanie mnie o nowych wpisach.

    ZAPRASZAM DO SIEBIE NA IMAGINY Z ONE DIRECTION.
    Liczę na szczera opinię ;*

    http://one-directions-imaginy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. nominuję cię do Liebster Award :*

    http://one-directions-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczny, smutny początek
    zapraszam też do obserwowania mojego bloga http://hiheeuih.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie jest spam: alien-nominacja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero zaczynam czytać ale bardzo mi się podoba :) Lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń

Credits crazykira-resources | LeMex ShedYourSkin | ferretmalfoy masterjinn | colourlovers FallingIntoCreation